Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/975

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w których spodziewałam się znaleźć moje dzieci — jedno tylko znalazłam! Szukałam — coraz bardzióéjzrozpaczona, szukałam coraz chyżej — nadaremnie — jedno tylko dziecko miałam znaleźć!
— I nie znalazłaś ani śladu drugiego? spytał Eberhard głębokim głosem.
— Ani śladu, mój ojcze! Wtedy pozostałą mi małą istotkę z zapałem przytuliłam do serca. Bóg na niebiosach i tak już wielką łaskę wyświadczył grzesznicy, darowując jéj napowrót dziewczynkę! bo bezbożna w szalonéj rozpaczy dzieci swoje od siebie odtrąciła!
— Biedne, ciężko doświadczone dziecię! szepnął Eberhard, głęboko wruszony opowiadaniem życia ludzkiego, które byłoby upłynęło w szczęściu i spokoju, zamiast w nędzy i nieszczęściu, gdyby go już w kolebce okrutna matka w przepaść nie wtrąciła. A gdzie pozostawiłaś to drugie dziecię, które ci Bóg powierzył?
— Nieszczęśliwa nie wiedząca co począć, ścigana i w ciągłém niebezpieczeństwie, wyrwawszy je pospołu z własném życiem dzikim zwierzętom, które je już rozszarpać miały, oddałam do domu podrzutków!
— Do domu podrzutków? Biada nam — bo jest zgubione! Jakże pomiędzy wielką liczbą przyniesionych tam istot znaleźć tę, która do nas należy?
Małgorzata powstała.
W oczach jéj drgały łzy — uklękła przed ojcem, który z nieskończoną miłością powiedział o dziecku: „ono do nas należy!“
Te słowa tak dobroczynne były dla serca młodéj matki — że sprawiły zbawienniejszy wpływ, aniżeli wszystkie lekarstwa i lekarze.
— Do nas należy? powtórzyła drżącym głosem, i wycisnęła gorący pocałunek na ręku ojca.
Ale Eberhard podniósł do siebie pokutującą, ciężko doświadczoną córkę.
— Tak jest, Małgorzato, moje nieszczęśliwe dziecko! zawołał książę i ucałował czoło łkającéj dziewicy: mo-