Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/918

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Znasz to serce i kochasz je nawzajem.
W snach twoich, które cię na kilka godzin przynajmniéj uwalniały od męczarni, które nawet w celi tego klasztoru ponosiłaś, ukazał ci się obraz Waldemara.
Wtedy uśmiechnęło się twoje blade, piękne, zbolałe oblicze, wtedy rozjaśniły się lica, a ty łzami wybuchając, wyciągnęłaś ku niemu ręce. Tyś się wśród łez uśmiechała — a książę, który ci kiedyś miłość zaprzysiągł, objął cię i słyszałaś jego słowa: „Pozostaję twoim — kocham cię goręcéj niż kiedykolwiek — ty jesteś moim pięknym geniuszem!“
I jak obaczymy, sen ten nie był urojonym obrazem fantazyi i nadziei...
Książę Waldemar kochał Małgorzatę jako umarłą — a miłość jego była tak głęboka i gorąca, że innéj kobiety już więcej posiadać nie chciał.
Modlił się za Małgorzatę i za siebie.
Gdy się dowiedział, że mniemana zmarła, że ukochana, dla któréj z radością gotów był poświęcić swoją koronę, żyje — gdy się dowiedział, że wydarta mu Małgorzata nie spoczywa jeszcze ziemią przykryta — wtedy...
Ale nie wyprzedzajmy.
Książę de Monte-Vero nie domyślając się, za każdym krokiem coraz bardziéj oddalał się od swojego dziecka, od straconéj córki.
Jeżeli wyjedzie z Burgosu, Małgorzata na wieki zginie dla niego, bo nigdyby nie uwierzył, że mimo to ona znajduje się w klasztorze.
Gdyby Eberhard w chwili, gdy za fórtę wyszedł, był z natchnienia bożego jeszcze raz powrócił!
O, gdybyśmy mogli zawołać go — gdybyśmy mogli dać mu jaki znak, że jego córka wrzucona w podziemne przejście, które pulpit do modlitwy ukrył przed jego badawczém okiem!
Książę de Monte-Vero wyszedł za ojcem Celestynem przez fórtę na pole.
Odźwierna raptem drzwi zamknęła.