Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/875

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Antoni ujrzał wtedy malutkie, zaledwie miesiąc mające dziecię — falujące, pełne łono mniszki wskazywało, że mu tylko co tajemnie udzielała pokarmu.
Antoni nie przeraził się, jak się tego spodziewała Franciszka.
— Wiedziałem z góry co mi pokażesz! rzekł.
— Wiedziałeś. Nikt w klasztorze nie domyśla się, że to dziecię tutaj się urodziło!
— Pomimo to wiedziałem o niém — patrz, oto rozkaz aby ci to dziecię zabrać!
— Obciąłbyś mi porwać moje dziecię?
— Nie tak się wyraża, siostro Franciszko, mówiąc o dobrze obmyślanych rozporządzeniach! Jesteś wzruszona! Czcigodni ojcowie nie chcą twojéj zguby, nieuniknionéj, gdyby tu twoją tajemnicę wykryto — a krzyk dziecka zdradzić cię może! Nie, oni chcą twojego dobra, bo mi polecają zabrać twoje — dziecię i poruczyć je w Burgosie uczciwéj rodzinie, gdzie możesz je widywać, ilekroć tego zapragniesz! Pozostanie ono twojém dzieckiem, zatrzymasz wszelkie prawa do niego! Wpływ pobożnego Józefa sprawił, że będziesz wolna od wszelkiej kary, która jak wiesz, byłaby straszna!
— Jakże troskliwy jest pobożny Józef! ten szkaradnik w ludzkiéj postaci! Jakże łaskawie wybawić mnie pragnie od kary, kiedy mnie sam poświęcił swoim obrzydliwym chuciom!
— Nie uważaj siebie za niewinną, siostro Franciszko! Kobieta uwiedziona, sama winna jest swojego upadku, inaczéj rzecz niesłychana byłaby niepodobieństwem!
— Jakto! więc śmiesz mnie mieć w podejrzeniu?
— Mówię prawdę! Każda kobieta winna jest, jeżeli zostaje uwiedziona! Mogłaś oczarowanego twojemi powabami brata Józefa udusić, odepchnąć — mogłaś się bronić, swoją niewinność ratować, ale tego nie uczyniłaś, usprawiedliwiasz swoje własne zaślepienie zmysłów przemocą niepodobną do wiary!