Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/555

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz tylko gniewałem się za to na ciebie — raz tylko w życiu, boś za blizko serca mojego dotknęła! Przebacz mi, Małgorzato — przebacz, bo cię gorąco, serdecznie kochałem! Teraz cieszyłem się tém, że ci pomoc moją nieść, że ci moją biedną, twardą rękę podać mogę — człowiek zaspakaja się byle czém, jeżeli mu na wszystkiém zbywa! Patrz, jam już doznawał rozkoszy, gdym ciebie ujrzał przy sobie, chociaż cię moją nazwać nie śmiałem, a musi to być zapewne prawdziwa miłość, która Wtedy nawet niezamiera i nie ulata, kiedy ani połysku wzajemności nie widzi! Owszem, co większa, Małgorzato, kochałem cię i przebaczyłem wtedy nawet... gdyś z dzieckiem przedemną stanęła... Ciężkie to było Małgorzato, wtedy musiałem błagać bozkiéj pomocy, abym nie poddał się rozpaczy i coś złego nie popełnił! Ale kiedy ujrzałem cię tak nieszczęśliwą i opuszczoną, kiedy twój miły, miękki głos usłyszałem, znikł gniew, zwątpienie i wszelkie złe usposobienie, a pozostała sama miłość, która bez mojéj wiedzy i chęci, podała ci rękę do zgody — a teraz maż mi być odmówiona nawet możność, zachowania ciebie? Milczysz i zbladłaś... ale zostawiłaś mi dziecię, twój najdroższy klejnot, dziewczynkę, dla której nie lękałaś się śmierci, a ja wiernie przechowam ten spadek po tobie — tak jest, przysięgam ci to, że sam ubogi, nie pozostawię dziecka twojego w niedostatku; młodość jego nie powinna jak twoja, upływać W nędzy i pokusie. Czy słyszysz mnie, Małgorzato?...
Walter, który w rozpaczy słowa te wymówił, ujął białą rękę dziewicy i chciał ją do ust przycisnąć — było to w nocy — resztka oliwy tak się ciemno w lampce paliła, że przy tém światełku leżąca bez ruchu wyglądała jak umarła.
Ale nagle Walter powstał — wstrzymał oddech — serce jego uderzyło najżywszém oczekiwaniem — zdało mu się, że czuje lekkie bicie pulsu w ręku dziewicy. Schylił się ku jéj twarzy — oddychała jeszcze — powoli tylko i cicho — ale jeszcze przecięż istniało w niéj życie!