Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/552

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bez myśli nawet, że czyni więcéj nad obowiązek — co służy dobru i do niego dąży, a to daje czyste sumienie i jeszcze wiçcéj.
Ten najszlachetniejszy człowiek swojego czasu, ten ideał męża sprawiedliwego, łagodnego, wolnego od namiętności, a jednak pełnego miłości, wzniosłego w swoich zamiarach i uczuciach, czystego w każdém słowie i czynie, pięknego i wspaniałego postacią — postanowił czekać czasu, w którym jego przeciwnicy sami się przed nim zdradzą, sami sobie wykopią dół, aby potém mógł wystąpić z pomyślniejszym skutkiem. Widział i czuł zmianę w królu, chłód jaki go owiał, i wrócił do swojego pałacu na Stajennéj ulicy, aby tam w ciszy, wspierrany przez Ulrycha, Wildenbrucha, Justusa, tudzież doktora Wilhelmiego, daléj bez odpoczynku i nie błędnie mógł pracować nad podniesieniem i uszczęśliwieniem ludu, nad rozkrzewieniem wykształcenia i prawdziwéj pomocy. Siadywał często do późnéj nocy w swojéj pracowni i rozdawał miliony na nowe przedsięwzięcia, w których tysiące ludzi znajdowały pracę i zasługę. On i jego przyjaciele wyszukiwali ognisk ubóztwa, wchodzili do podziemnych jam konających i na słomie leżących chorych, rozdając wsparcie i pojawiając się jak zbawcy — przytém Eberhard nieustannie szukał śladu zaginionego dziecka, a kiedy los dozwolił mu ocalać innych i ich uszczęśliwiać, nie zdołał jednak uczynić zadosyć najświętszemu życzeniu swojego ojcowskiego serca.
Pomimo więc obfitych i zawsze chętnie udzielanych wsparć, nie mógł wyrwać coraz daléj zapuszczających się korzeni socyalnéj niedoli, bo powodem ich był po części sam lud i duch czasu. Każdy pragnął wydawać więcéj niż posiadał, więcéj używać aniżeli jego dochody na to pozwalały. Każdy chciał być czémś więcéj niż był w istocie, a przy małej pracy żyć wystawnie. Kobiety nie uważały już płócienka i nankinu za rzecz przyzwoitą — stały zarobek ustąpił miejsca upędzaniu się za szczęściem, gdy ryzykowne wzięły górę. Gdy dawniéj za życia