Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

weszli do piwnicy Małgorzata i Walter, szukający téj co porwała dziecko.
Szczególniejsze to było spotkanie, nastąpiła dziwna scena.
U drzwi spotkała Małgorzata Pająka, tak blizko, że obie nieruchome spojrzały sobie twarz w twarz, z okrzykiem największego zdziwienia.
Strwożona Małgorzata byłaby wyszła z piwnicy, gdyby nie chodziło o jéj dziecię — zbladła, ale jednak została.
— Co to? spytał Kasztelan, dziwiąc się temu niememu spotkaniu i kiedy już raz był na nogach chcąc wyjść czémprędzéj z piwnicy.
— Ej, ej, rzekł Pająk odzyskując mowę — ej, patrz — no, Małgorzata, musimy się jeszcze raz wrócić! Kochane, śliczne serduszko! I znowu z nowym kochankiem, moje dziecko, to nie uchodzi! od księcia do robotnika...
Małgorzata chciała z niemą pogardą przejść obok staréj kuplerki, bo Walter szepnął jéj, że żebraczka siedzi w gościnnéj izbie — ale Pająk znając wartość dziewczyny i myśląc już o wynagrodzeniu za jéj znalezienie, nie chciał puścić Małgorzaty i trąciwszy Kasztelana, jeszcze raz wrócił, gdy zdziwiony Dolmann przypatrywał się scenie, a Albinos zachwycającéj dziewczynie, która weszła do jego sztuby.
Hrabina żebraczka ze swojéj strony tak usilnie rozmawiała ze stojącym przed nią nektarem, że o bożym świecie zapomniała i mało ją obchodzili przybywający — spuściwszy oczy marzyła o przeszłości, w któréj była znakomitą, bogatą hrabiną.
— Pójdź, dziecię! mówił Pająk chcąc ująć rękę Małgorzaty, siadaj przy mnie, ja pragnę twojego dobra!
— Proszę mnie puścić, pani Robert! mówiła przelękła, a Walter ciągnął ją ku sobie.
— Ależ dziecię, to ci nie zaszkodzi, że pójdziesz zemną! szepnął Pająk, którego siwe włosy błyszczały, a kościste ręce coraz mocniéj dziewczynę trzymały.