Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/431

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zdaje się, że chory, powiedział oficer — to nowy wioślarz nieprzywykły do swojego zatrudnienia, który przeszłéj nocy musiał z nami czterykroć wypływać na morze, może się przeziębił i zachorował.
— Przecięż nie są znowu tak bardzo wrażliwi? przerwał jeden z celników, rzucając niedowierzające spojrzenie na kurczącego się murzyna.
— On na prawdę chory, patrzcie panowie jak mu się twarz zmieniła, jak przewraca oczami i zaciska białe zęby. Te nieszczęśliwe stworzenia nie są zabezpieczone od zmiany powietrza, a on nagi aż do czerwonéj fai, pokrywającéj jego niższe części! z wyrazem politowania powiedział Eberhard.
— Bardzo często tylko skutki lenistwa skłaniają tych czarnych łotrów do takich manewrów, utrzymywał celnik, który od lat wielu zwiedzał na łodzi przybywające okręty i przytém nabył rozmaitego doświadczenia. Prawie niepodobna uwierzyć czego się dopuszczają murzyni dla wzbudzenia litości, albo dla przeprowadzenia niekiedy swoich zamiarów.
— I ja także rozmaitych już doświadczeń pod względem czarnych nabyłem.
— To się rozumie panie hrabio; kto ma tak wielu czarnych i białych poddanych, ten nabył rozległych doświadczeń! odpowiedział celnik, a tymczasem oficer i drugi urzędnik zajęci byli mocno rozmową z Marcinem, pragnąc dowiedzieć się bliżéj o oszustwie, bo jego powodu i wykonania wcalo pojąć nie mogli.
— Ale nie mogę uwierzyć, aby muskularny murzyn miał udawać, abyśmy mieli do czynienia z jedną z tych leniwych i zgubionych istot, lubiących tylko wódkę i próżniactwo, dodał Eberhard; niewolnik który...
— Ten murzyn nie jest już niewolnikiem, chociaż chodzi boso podobnie jak jego towarzysze, on jest wolny, a przeszłość jego nieosobliwa...
— Nie chcę ani białego ani czarnego człowieka za