Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kazał sobie dać znak, po którymby go poznał, a ten był tak dokładny, że nie potrzebował żadnego towarzysza.
— Podsternik Gabryel ma na brodzie szczecinowaty zarost, a głowę łysą! powiedziano mu, i to było dostateczne.
Opuścił więc „Germanię“ któréj majtkowie, pozwieszawszy nogi z pokładu, siedzieli na poręczach, i przeszedł obok granitowego filaru, o który okręcone były łańcuchy „Germanii,“ udając się do szynkowni, dla wyszukania podsternika Gabryela.
Z powodu panującéj ciemności Fursch nie uważał, że za tym filarem skrył się skulony człowiek, który słyszał rozmowę z ludźmi „Germanii“ i ścigał wzrokiem Furscha.
Tym człowiekiem, który wyszedł z po za głębokiego cienia filaru, skoro tylko Fursch wstąpił na próg szynkowni, był Sandok — majtkowie „Germanii“ nie widzieli go, bo jeszcze nie wchodził na okręt.
Czarna twarz Sandoka rozjaśniła się, gdy ujrzał, że upragniony tak bezpiecznie i bez troski przygotowuje się do ucieczki — przy czerwonawém świetle palącém się nade drzwiami szynkowni w zawieszonéj latarni, można było poznać jego dziko błyszczące oczy i białe szeregi zębów — zacisnął pięści i zbliżył się do okna izby szynkowéj, aby przez nie uważać co się stanie.
Fursch wprawném okiem spojrzał po obecnych — przekonał się także dobrze, że ów czarny, którego w drodze już miał za murzyna księcia, nie znajduje się w téj zadymionéj i pustą wrzawą napełnionéj przestrzeni. Poczém szukał między obecnymi podsternika „Germanii,“ którego włosy przenieść się miały z głowy na brodę, a wielu tam miało takie szczotkowate brody.
Ale Sandok nagle postrzegł, że Fursch swoim dobrym wzrokiem poznał tego kogo potrzebował, i zbliżył się do siedzącego samotnie przy jednym stoliku przed butelką wina podsternika.