Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o jakie sto kroków ztąd stojący przy Angliku, który jeszcze téj nocy odpływa!.
— Jeszcze téj nocy? powtórzył Fursch, bo mu się ta wiadomość podobała: do Londynu zapewne? Jak się ten okręt nazywa?
— Jest to parowiec „Snowdown,“ przy nim stoi „Germania!“
— Tuż przy szynkowni pod „Złotą Kotwicą“ któréj czerwona latarnia świeci tam w pośród wieczoru, mówił drugi majtek. Trafisz pan idąc wprost bulwarem!
Fursch podziękował i pośpieszył we wskazanym kierunku. Mocno go ucieszyła wiadomość, że parowiec „Snowdown,“ stoi obok „Germanii,“ bo jeżeli mimo rozkazu, który miał w kieszeni, czynionoby na „Germanii“ wiele ceremonii, będzie mógł za pomocą cudzych papierów, w które umiał się zaopatrzyć, w ostatnim razie korzystać jeszcze z tego angielskiego parowca.
Wkrótce też posłyszał szumiący huk, powstający przy rozgrzewaniu machiny wielkiego okrętu, i postrzegł z daleka pół-białe, pół-czarne kominy „Snowdowna,“ z których już od czasu do czasu wychodziła para.
Jeszcze godzina, a Fursch, ta plaga ludzkości, ujdzie na prawdę, aby znowu na innych miejscach dopuszczać się zbrodni.
Ale na radzie bozkiéj postanowiony był koniec krwawéj karyery tego nędznika. Dosyć długo wiódł wojnę z bliźnimi i nie dostał się w ręce sprawiedliwości, teraz rachunek jego był zamknięty, czas jego przeszedł.
W szynkowni pod „Złotą Kotwicą“ było głośno i bardziéj niż wesoło. Majtkowie z rozmaitych krajów, dziko wrzeszczący, robotnicy okrętowi i mnóztwo podejrzanych, szkaradnie wyglądających chłopów, siedzieli lub leżeli przy wielkich drewnianych stołach, pili i puszczali wielkie kłęby dymu ze swoich krótkich fajeczek, Fursch skierował się ku napełnionéj białą parą szynkowni, znalazłszy pierwéj „Germanię“ i usłyszawszy na niéj, że podsternik poszedł na wino pod „Złotą Kotwicę.“ Zaraz