Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwanymi cywilizowanymi! Wszystko zdaje mi się, zależeć od tego, jak się z wami obchodzą. Niewolnik nienawidzi nas i nietrudno znaleźć powód téj nienawiści. Murzyn traktowany jak człowiek podnosi się do lepszych uczuć — tego doświadczyłem. Idź Sandoku, Bóg cię dla mnie zachowa!
— O wielki massa! Sandok odda życie swoje za massę i piękną córkę! wszystko będzie dobrze i obaczymy znowu piękny kraj Monte-Vero! O! to dodaje odwagi, a sternik Marcin zawsze będzie mówił z radością: bracie Sandoku, do biednego murzyna, którego massa zrobił dobrym murzynem!
Eberhard uśmiechnął się na te słowa murzyna, tak z serca wypływające. Podał mu rękę i pożegnał go — zdawało mu się, że go nigdy więcéj nie obaczy, a jednak nie mógł wiernemu odmówić życzenia, które go tu sprowadziło. Sandok miał prawo spełnić ostatnie dzieło, jakie jeszcze do wykonania pozostało — postanowił więc niepostrzeżenie w nocy udać się za nim, aby w chwili potrzeby przynieść mu pomoc. Gdy Sandok wyszedł, książę udał się do pokoju Małgorzaty.
Kto z wielu przeciwności wyszedł zwycięzko, ten złożył dowody niezwykłéj siły.
Córka Eberharda należała do tych istot, które niewypowiedzianie cierpiały, a mimo to zachowały miłość ludzkości i czystość wewnętrzną. Ukazanie się jéj na każdym kto uważał na jéj postępowanie, wywierało nieopisanie dobroczynne wrażenie — każde jéj słowo, każdy ruch tchnął miłością i dobrocią. Sama w sposób wzruszający wolna od pretensyi, w całém swojém postępowaniu, dążyła do uszczęśliwienia drugich, do widzenia w koło siebie miłego Bogu zadowolenia.
Żyła w swojém ukochaném dziecku, Józefinie! Matka i córka wyglądały jak dwie siostry, obie rozjaśnio»6 tchnieniem skromności. Widząc je razem z sobą obcujące, każdy czuł się wtajemniczonym w błogie ciche życie,