Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żadną łaską, śmiejąc się mówiła księżniczka — i uczyń pan to mimo mojéj woli!
— To byłoby nie do darowania, wasza wysokości — mam zaszczyt....
— Przeszkadzasz pan — już zaczynają, szepnęła księżniczka i szybko wzrokiem wskazała krzesło temu dziwnemu panu dworu.
Ale w téj chwili ta przedwczesna odpowiedź przykrość sprawiła księżniczce, i na rysach jéj osiadł znowu bardziéj uderzający zimny rys, — powiedziała sobie, że wypada nie zważać wcale na hrabiego i przez całe dalsze widowisko postępowała jakby go tam wcale nie było.
Gdy na scenie dziwnie pomalowane i poubierane klowny wykonywaby swoje na pozór komiczne, ale na złamanie karku narażające sztuki, Eberhard powiódł wzrokiem po szerokim kręgu widzów, całą przestrzeń w natłoku przepełniających.
W loży dyplomatów dostrzegł księcia d’Etienne i lorda Wooda, tureckiego posła Mohameda Achari Beja i greka Miliosa. Książę Waldemar był niezdrów i dla tego nie ukazał się ze swoim szambelanem. Ale naprzeciw łoży dyplomatów ujrzał jakąś starą damę z siwemi lokami, — po obu stronach miała dwie fantastycznie ubrane córki.
— Szanowna pani Bolius, szepnął sam do siebie, prezentuje piękną Korę i czarowną Lidyę, — to także matka, której dobry Bóg nie spodziewał się, gdy kobiecie, dał udział w stworzeniu! — Jak młody lord Felton, muzykalny kanclerz angielskigo poselstwa, wespół z księciem d’Etienne lornetują te niewinnie uśmiechające się damy! Kochany lordzie Felton, nie szaléjże, — jeżeli chcesz wejść w stosunki z temi „pięknościami, musisz mieć dwóch ojców milionerów.
Tę rozmowę samego z sobą przerwano Eberhardowi.
Zabrzmiały huczne trąby — na tór wjechali Turcy i amazonki w bogatych błyszczących strojach, na pysznych koniach, i ustawili się do kadryla.