Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/1038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jeżeli się nie mylę, spełnienie wyroku na jutro naznaczono?
— Zupełna prawda — ale nie nastąpi!
— Pan jesteś mistrz, czarownik! Opowiedz mi pan wszystko!
— Już raport mój skończyłem, moja łaskawczyni; stracenie nie nastąpi, jeżeli pani zechcesz!
— Więc moja władza byłaby wyższą nad cesarską? zapytała bez dumy.
— Cóż to dziwnego, pani hrabino? Myślę, że pani znasz swoją wszechmocność, rozszerzająca się coraz bardziéj po całéj ziemi, że pani znasz ją lepiéj, niż moje słabe słowa wyrazić to potrafią.
— W pańskiém mniemaniu może być trochę prawdy — jednak, przystąpmy do rzeczy! Plan pański zaczyna się od zainteresowania mnie — co mogę uczynić dla więźnia z la Roquête?
— Będzie ocalony, moja łaskawczyni, jeżeli pani dzisiaj wieczorem podczas próby z marmurowemi damami, dozwolisz panu d’Epervier tobie się przypatrzyć!
— Rzeczywiście impertynenckie to zadanie owego inspektora z la Roquête — studyuję obraz Zuzanny w kąpieli — pan d’Epervier może go widzieć, gdy będzie przedstawiony w sali teatralnéj.
— On woli przypatrzyć się najpiękniejszéj kobiecie na ziemi, przy tym obrazie!
— A skutek?
— W tejże saméj godzinie więzień z la Roquête będzie wolny — a za trzy dni trup w...
— Dosyć, ze świecącém okiem przerwała Leona baronowi; ale jeżeli Fursch nie dotrzyma słowa?
— To czwartego dnia będzie znowu w swój celi!
— Widzę, że pan na wszystko jesteś przygotowany!
— Na wszystko moja łaskawczyni, tylko nie na pani decyzyę, bo niepojęte są pani postanowienia i drogi!
— Pan d’Epervier może przybyć — ale go widzieć nie chcę.