Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cień przez chwilę stał cicho, potem jakby go to pytanie nie obchodziło, przystąpił bliżej.
— Stój i odpowiadaj, albo cię szpadą przeszyję! — groźnie zawołał Serrano, wydobywając szpadę. Nie jestem człowiekiem, który się widm lęka, odpowiadaj albo pchnę!
I dla potwierdzenia słów swoich groźnie podniósł szpadę.
Wtedy cień opuścił z ramion płaszcz, i brodata twarz jego ukazała się z pod kapelusza — był to człowiek z ciała i krwi, stojący naprzeciw grożącej mu wydobytej szpady.
— Z drogi! — półgłosem mruknęło straszliwe zjawisko, ukazując swoją wielką szeroką — postać, a twarz jego ponura i ciemne oczy przybrały wyraz zuchwały i gniewny.
— Ani kroku dalej! i jeżeli mi nie odpowiesz kto jesteś, który dopuszczasz się tak haniebnego oszustwa, to cało nie wyjdziesz z tego miejsca! — stanowczo zawołał Serrano, podnosząc broń.
Teraz postać wydobyła z pod płaszcza rękę i zabłysł w niej rewolwer.
— Oto masz moją odpowiedź, bezczelniku! — półgłosem rzekł obcy i strzelił do Serrany.
Krzyk i strzał prawie zarazem słyszeć się dały, i przerażająco, daleko rozległy się po zamku i jego korytarzach. Szyldwachy się zdumiały, ale żaden z nich nie śmiał wejść w krużganek, z którego rozległ się huk. Serrano padł wymawiając imię Henryki. Strzał trafił go i zranił, jak przekonywały krople krwi spływające z kołnierza szyję jego okrywającego. W tej chwili wpadli z podwórza przez odwach gwardji Prim i Olozaga, którzy strzał posłyszeli.
Podczas gdy Prim, zdziwiony cofając się i postrzegając postać, która gubiła się w dalszym pochodzie, mimowolnie szepnął: „Munnoz, książę Rianzares!“, Olozaga powodowany wspóczuciem rzucił się do ranionego Serrany.
Wschody do apartamentów zabłysły światłem, nad-