Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Odwach gwardji królewskiej, podobnie jak korytarz, na którym leży, robi także nieprzyjemne wrażenie, już to z powodu obszerności słabo oświetlonej przestrzeni, wiodącej na wielki dziedziniec zamkowy, już z powodu arkad sufitu, rzucających ponure cienie, już nakoniec z powodu wypełzłych nieco, ciemnych, pokrywających ściany obrazów.
U stołu tego szczędnie umeblowanego apartamentu, przy którym stoi kilka krzeseł, znajdujemy zajętych żywą rozmową Serranę, Prima i Olozagę. Przed każdym z nich stoi na wpół wypróżniona szklanka dobrego francuskiego wina.
— Tak jest, jak wam mówię, Don Serrano, — Leon i Borso...
— Generałowie — przyjaciele mojego ojca...
— Są ujęci i do więzienia wtrąceni. Mówią, że książęj Luchana obawiał się z ich strony spisku! — opowiadał Prim zdziwionemu Franciszkowi, podczas gdy Olozaga spokojnie patrzał w szklankę, jakby wiedział już dobrze o tem, co Prim donosił.
— Jeżeli mówisz prawdę, Primie, to zaczynam wątpić, czy wysokie godności dają szczęście! Leon i Borso męstwem i zasługą zdobyli swoje stanowiska, i jedno skinienie wyższego miałoby ich strącić w nicość?
— Mówią nawet, — prawił dalej Prim ponurym głosem, że wyrok śmierci na obu generałów już podpisany!
— Teraz go zapewne podpisują, — poprawił Olozaga: Espartero jest u regentki.
— Niepodobieństwo, moi panowie! zawołał Serrano: czyliż w ręku księcia spoczywa życie tych ludzi? czyż on posiada władzę zabijania tych, którzy jego zdań nie podzielają?
— Nie tak zapalczywie, młody przyjacielu, — wstając rzekł Olozaga i położył rękę na ramieniu Serrany. — Ten, o którym mówisz, może w tej chwili przechodzić z góry