Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znowu do Madrytu, lecz jedynie dla przeniesienia się po upływie kilku dni do obozu w Sejasie.
Książę Walencji natychmiast zgodził się na jego żądanie. Królowę pożegnał Franciszek ceremonialnie i chłodno.
Wkrótce nadeszły najświetniejsze raporty o jego czynach, a dwór, jak to w następnych rozdziałach zobaczymy coraz bardziej oddawał się najwyszukańszym zabawom, strawiwszy na nich bez przeszkody lat dwa.
Wtem nagle z początkiem 1848 roku przebiegła po Europie burza, która prawie we wszystkich krajach naszej części świata wznieciła powstanie.
A tak i w Madrycie zebrały się na placu Major niezliczone tłumy ludu, wsparte kilku pułkami niezadowolonego wojska, i w kwietniu wspomnianego roku doprowadziły do skutku rewolucję, która chciała okazać dworowi swoje niezadowolenie z gospodarki księży, oraz położyć koniec rodzajowi życia prowadzonego w zamku.
Po kilku dniach przelewu krwi, Narvaez powagą swoją z trudnością przywrócił spokojność, wyjednawszy u królowej ampestję dla uwięzionych. Lecz gdy ufny w swoją potęgę dalej posunął i zażądał wydalenia młodego margrabiego de Bedmar, krewnego margrabiny de Beville, który zręcznie umiał wszyć się w łaski młodej królowej, za to w lecie 1848 r. Izabella uwolniła znowu od służby szanownego Narvaeza i naznaczyła na jego miejsce generała Balbac, człowieka bez znaczenia, który wsławił się jedynie okrucieństwem w dniach rewolucji na placu Major. Narwaez wiedział bardzo dobrze, iż to nowe upokorzenie winien był wpływowi ojca Fulgentego i owej znienawidzonej przez niego zakonnicy Patrocinji, którym stał na zawadzę i którzy na jego miejsce wprowadzili człowieka próżnego niedołężnego, lecz przez ich protegowanego, którym zupełnie władali i który całkiem od ich woli zależał.
Cały Madryt oburzył się tak haniebnem podeptaniem