Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/465

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kazuję spełnić niezwłocznie i wykonać wolę moją. Don Miguel Serrano y Dominguez de Delmonte“.
Ta dobroć ojca rozrzewniła Franciszka, lecz nastąpiła ona za późno, bo Henryka już nie żyła, według jego zdania. Józef stwierdził to mniemanie, bo podyktował sądowi zeznanie, że Henryka utonęła w nurtach Manzanaresu.
Ale w testamencie wyrażono było: „jej i jej zstępnym.“
Ta klauzula zatem pokrzyżowała wyrachowanie Józefa. Sędziowie postanowili, że majątek Delmonte ma być oddany w administrację do czasu aż znajdzie się spadkobierca Henryki!
Józef, który spodziewał się na pewno znakomitej sumy, miotany wściekłością, że z swoją częścią obowiązkową wyszedł tak dobrze jak z próżnemi rękami. To podżegło w nim nienawiść do Franciszka i wznieciło w nim ślepą chęć zgubienia brata.
Dwaj bracia przez czas pogrzebu ojca i podziału majątku, mieszkali pod jednym dachem, ale każdy w osobnem skrzydle, każdy unikając widoku jeden drugiego. Owszem nawet Franciszek w każdej chwili gotów był białą bronią odeprzeć napad Józefa, bo go się spodziewał!
Znał on dobrze swojego brata i nie omylił się!
Gdy po upływie pierwszych tygodni żałoby, Franciszek w towarzystwie służącego swoim powozem zamierzył powrócić do Madrytu i nocą przejeżdżał przez las Bedoi, nagle napadł na niego oddział jezdnych, którzy wołając:
— W imieniu królowej! — pochwycili za cugle konie Franciszka, a stangretowi i lokajowi zagrozili nabitemi pistoletami.
W lesie i na wązkiej drodze przezeń prowadzącej było nadzwyczaj ciemno, tak, że Franciszek zaledwie mógł rozpoznać ilu było napastników i czy byli w mundurach; zaraz więc powziął podejrzenie, że ci łotrowie mający na ustach