Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzał go na coraz to szlachetniejsze tory, iż jednogłośnie wybrano go mistrzem, tembardziej że miał nawet wpływ u stóp tronu.
On to poprzednio odbywane potajemnie w pośród murów Madrytu zgromadzenia przeniósł do zwalisk Teby, mając do nich niejakie prawo własności; on starego Frazkę, najzagorzalszego przeciwnika inkwizycji, mianował strażnikiem zwalisk, a stary Frazco był jedynym z braci Latającej Pętlicy, który znał właściwe nazwisko dostojnego pana.
Ale ta tajemnica spoczywała w nim jak w grobie.
Don Ramiro na zebraniach występował zawsze w masce, a nikt nie śmiał żądać widzenia jego rysów lub zbadania ukrytej w nim tajemnicy. Jedni mniemali, że twarz jego odznacza się jakimś wstrętnym znakiem, inni twierdzili, że władza wielkiego mistrza tem większą jest, iż on niewątpliwie obok wysokiego stanowiska w związku silny wywiera wpływ na najwyższe osoby w Hiszpanji, co dozwala mu nazwisko swoje jak największą pokryć ciemnością.
Hrabia Munosina był to bogaty członek grandessv, miał pyszny dom wiejski nieopodal od miasta na drodze do zwalisk Teby leżący, i dla tego prawie zawsze wraz z wielkim mistrzem, w oznaczonych dniach, na tygodniowe obrady przybywał.
Wróćmy teraz do zgromadzenia, skupionego w zapadłych murach u stóp dziwnie sztucznego tronu, dla przekonania się, że tam więcej stanowiono jak na lśniącym złotem tronie królowej na zamku w Madrycie, otoczonym pochlebcami i jezuitami.
— Pozdrawiam was bracia Latającej Pętlicy; mimo małej maski przemówił wielki mistrz tak wyraźnym i donośnym głosem, iż łatwo można sobie wytłumaczyć wielki wpływ jego. Kto z was ma do złożenia ważny raport, albo cierpką skargę do zaniesienia, niech przystąpi i mówi, abyśmy winnego karą naszą ścigać i dotknąć mogli! Najświęt-