Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszechstronnych ceremonialnych ukłonach i życzeniach dobrego zdrowia i rozproszeni po wszystkich stronach rozmawiali, bo w koło zapraszające, oświetlone, chłodzące i woniejące salony stały otworem.
Lokaje podawali jeszcze ciągle mrożonego szampana, albo ulubioną czekoladę w małych chińskich filiżankach, gościom, którzy porozchodzili się po przyległych salonach i rozmawiali w niszach, lub też swobodnie gwarząc tu i owdzie przechadzali się.
Marja Krystyna w towarzystwie książąt Rianzaresa i Walencji wyszła do swojego przyległego gabinetu, młoda zaś królowa znalazła nakoniec upragnioną chwilę zamienienia niespostrzeżenie kilku słów z Don Franciszkiem Serraną.
Olozaga spostrzegł, że Izabella zbliża się do jego przyjaciela, zajął więc margrabinę tak dalece, że wcale nie widziała, jak jej królowa i pani z kawalergardem znikła w salonach z ich oczu.
— Nakoniec, moja królowo, nadeszła godzina, w której wolno ucieszyć się szczęściem zbliżenia się do ciebie! rzekł z cicha Franciszek do pożądliwie słów jego słuchającej; stanowiły one słodką muzykę dla wzburzonych strun jej serca, które teraz zabrzmiały pełnemi dźwiękami, każąc zapominać o świecie.
— Pójdźmy razem, Don Serrano, i niech to życie przez kilka chwil będzie tylko naszem życiem! W ścieśnionem towarzystwie królowej używamy go tylko w połowie! Tutaj nikt nas nie podsłuchuje, nikt na nas nie uważa! pałającym głosem mówiła młoda, namiętna monarchini.
Oczy Franciszka spoczęły upojone na zarumienionej, pięknej twarzy Izabelli, której w tej chwili zapał miłości nadał barwę i wyraz pożądliwy; szła ona z mocno bijącem sercem obok ukochanego, obok gorąco umiłowanego duszą, który był jej królem, jej Bogiem; w chwili gdy ją Fran-