Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ciebie tylko jedną kocham, zostań! Tylko na chwilę dozwól mi tego szczęścia, abym mógł piękność twą podziwiać! — zawołał Franciszek z Assyżu i upadł na kolana: — tak mi cię długo brakowało!
— Książę klęczy przed skazaną na galery! Wiesz co wasza wysokość, że życie jest często tak śmieszne, tak pogardy godne, iż bierze ochota zostać samobójczynią!
— Przez wszystkich świętych, ty najpiękniejsza kobieto, za którą ubiegają się ludzie wszelkiego stopnia, ty miałabyś nienawidzieć życia? Ponieważ rywalkę na publicznej drodze sztyletem przebiłaś, wydały cię ¡sędziom oburzone tłumy! Byłbym cię wydobył od nich, bo czyn ten był dla mnie najpierwszym dowodem twojej miłości. Genueńską hrabinę skazano na galery; lud byłby oszalał, gdyby ten wyrok nie był publicznie ogłoszony! Miałaś obrońców, którzy ci ucieczkę ułatwili, ale twój przyjaciel, tęsknotą dręczony Franciszek, nadaremnie wyglądał twojego powrotu, nadaremnie oczekiwał, aż mu nadeszlesz z oddalenia słowo lub znak miłości!
— Hrabina genueńska była wyrzutkiem społeczeństwa, mój książę; jakże myśleć mogła, iż Franciszek, którego kochała, który ją swoją przychylnością obdarzał, potępioną choćby jednem spojrzeniem uszczęśliwi?
— Julio, dusza moja do ciebie należy! Nie możesz już zniknąć mi z oczu, musisz być moją!
— Błogo jest, mój książę, słyszeć takie słowa! — z całą ułudą jej głosu zawsze tak zimnego mówiła Aja, radująca się klęczącemu, i podniósłszy rękę odsunęła na bok okrycie; ale ja nie mogę iść za tobą! Dozwól mi oddalić się — poprzestań na tem, iż ci wyznam, że aby cię raz widzieć, za wszelką cenę i przy tysiącznych niebezpieczeństwach, wyjednałam sobie wejście do zamku w Madrycie, który ukrywa twą narzeczoną! Tak jest, książę, raz tylko chciałam cię widzieć, a teraz — żegnaj mi!