Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niebiosa się otwierały“ jak jej mawiał Franciszek, ilekroć podniosłą długiemi, czarnemi rzęsami przysłonione powieki — cały świat piękna i nieopisany połysk leżał w jej głębokiem, melancholijnem spojrzeniu, jaśniejącem niewinnością. Każdy jej ruch był wdziękiem, tak, że obcy mógłby ją był wziąć za pierwszego rzędu donnę, gdyby skromny ubiór nie przekonywał, że Henryka należy do ludu.
O tej to Henryce opowiadał Don Józefowi jego sługa Barradas — do niej to blady rozkosznik kazał mu się prowadzić,
Barradas, widząc, że Don Józef drży ze wzruszenia, jakkolwiek przelękły i zniechęcony, jednak usłuchał go.
— Przyprowadź mi konia, stoi tam uwiązany za chatką! — rozkazał zniecierpliwiony Don Józef.
Barradas spełnił rozkaz. Gdy Don Józef zgrabnie jak kot na konia skoczył, sługa, aby niejako zabezpieczyć się przeciw niepogodzie, na którą pan zdawał się zgoła nie uważać, ubrał się w swój przemokły płaszcz, i następnie usiłował także wsiąść na swojego za stajnią rżącego karosza.
— Widzę, że ci się już oczy kleją, łotrze! Pamiętaj abym cię trzeźwić nie potrzebował!
Natychmiast nogi Barradasa zelżały, i w jednej chwili siedział prosto na koniu, jakby w jasny poranek, nie zaś wśród strasznej nocy. Wiatr jęczał po stepie jak dawniej, a między skałami odległych gór huczało i szumiało ciągle tak groźnie, jakby burza znowu wracała — przytem ciężkie krople deszczu padały na przemokłe już kapelusze obu pędzących jeźdźców.
Barradas z wielkim trudem dotrzymywał kroku Don Józefowi, który dobrze go wyprzedziwszy, pochylony na szyję konia, przebiegał równinę jak zręczny pikador arenę.
Stary, wysoko położony zaimek Delmonte, wkrótce niby ciemny kolos ukazał się obu jeźdźcom, — którzy prze-