Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szcie wieczór, a Bronitek w osuszonym już ubiorze przechadzał się po pokoju. Miano się wkrótce wybrać do domu, — poprzednio zaś państwo Krasnołęccy matkę Marysi wzięli na stronę.
— Twoje dziecko, rzekł pan Krasnołęcki, naszego syna od śmierci uratowało. Niechciałbym się przez was dać wyprzedzić w wdzięczności; mów, dobra kobieto, przystajesz na to, iżbym się nadal twéj Marysi losem zajmował?
— Panie! o Panie! rzekła całkiem zmięszana poczciwa niewiasta; a toćby to było zapłatą, a my tego przyjmować nie możemy.
— Nie obawiaj się niczego, odpowiedział pan Krasnołęcki; już ja wszystko biorę na siebie. Będzie ona w moim domu trzymana jakby własne dziecko; — pobierać będzie nauki stosownie swéj potrzeby, a gdy się późniéj znajdzie sposobność ustalenia jéj bytu, pięć