Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wtedy sercem pamiętam; a jeśli się odwdzięczyć nie mogę, to i serce mnie boli.
— Widzę że czujesz co mówisz, rzekł P. Krasnołęcki, bo tak jest w istocie. Pani Krasnołęcka zaś rozczulona tak szczerą i trafną odpowiedzią dziecięcia, przytuliła je do siebie i mocno uścisnęła.
— Chodźmy, Ojcze! zawołał Broniś, któremu ta rozmowa trochę nudną się wydawała; chodźmy! Marysia (takie bowiem było imię dziewczynki) oprowadzi nas po ogrodzie.
Dzieci pobiegły naprzód, a państwo Krasnołęccy powolnym krokiém szli za niemi. Podziwiali piękność widoków, czarowne położenia, i tocząc między sobą różnéj treści rozmowy, zupełnie na chwilę dzieci swoje z oczu spuścili.
W tém nagle krzyk przerażający obił się o ich uszy, a przestraszeni Ro-