Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzoną, która bez wątpienia karlicy owéj mogła być grobem. JO. książe udawał gniew, a my wszyscy dziwiliśmy się tym pięknym pomysłom Włocha, które niby oszukując nas, w zawieszeniu trzymały ranny apetyt.“
„Obróciliśmy potém oczy na Święcone, a było na co patrzéć, — albowiem i tu pod prezydencją księcia, kucharz wszystko tak urządził, że nietylko apetytowi, ale i myśli było przyjemném. W sali albowiem śród mnóstwa drzew z miodu lipcowego była sadzawka, z wyspą zielonym owsem pokrytą, na któréj się pasł święty baranek z chorągwią, mający oczy z dwóch karbunkułów ze skarbca JO. księcia wziętych, które błyszczały niezmiernie. Na tego baranka godziło cztérech dzików ogromnéj wielkości, upieczonych całkowicie, a dwanaście jeleni ze złoconemi rogami w różnych pozyturach wyska-