Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I jabym sobie życzył, rzekł z westchnieniem Jasio, — ale nie mogę, bo nam klassy tak długo opuszczać nie wolno!
— Zobaczemy jak to będzie, powiedziała Matka; — wszak jeszcze nie jadę. Może téż i tak się wybiorę, że dla ciebie właśnie nastaną wakacje.
— O co za radość, zawołał Jasio; jakżebym był szczęśliwy! Jabym miał odbyć daleką podróż!
— Tylko się nie wesel zbyt wcześnie; — jest to rzecz bardzo niepewna, a do wakacji jeszcze daleko. Staraj się tymczasowo, abyś postępowaniem swojém i nauką na taką nagrodę ze strony twoich rodziców zasłużył.
— Mnie Mama pewnie z sobą nie weźmie, rzekł po pauzie na wpół płaczliwym głosem Broniś. Nieprawda?
— A to czemu? wszakżebym ciebie samego w domu nie zostawiła.