Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się ku niéj i zaczęły ją ściskać i po rękach całować, ona zaś, czując, że przy zbyt długiém chodzeniu siły ją opuszczą, pośpieszyła do fotelu i tam dopiero serdeczne dzieciom uściski oddawać zaczęła.
— Moje kochane dzieci! rzekła, więc bardzo się cieszycie, że matka wasza powróciła do zdrowia?
— Cieszymy się, cieszymy! zawołali Izabella i Broniś.
— Cieszymy się; powiedział Jasio i wydobywając ukryty dotąd z pod serwety wieniec, dodał: cieszymy się i długośmy nad tém rozmyślali, jakby to najlepiéj Mamie naszą radość okazać. Izabelka doradziła, żebyśmy poszli do ogrodu upleść wieniec, bo Mama tak lubi kwiaty, a już od dawna żadnych nie widziała. Wyszedłem więc z Bronisiem i oto są najpiękniejsze, jakieśmy tylko znaleźli. U dawnych Greków za