Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzy i chce, żebyś poszedł do Thwaite i kupił nasion kwiatów i narzędzia ogrodowe, żeby mogła sobie zrobić klomb. Wybierz kwiatki najładniejsze i najłatwiejsze do hodowania, bo ona nigdy przedtem w ogrodzie nie sadziła i mieszkała w Indjach, a to zupełnie co inszego. Uściskaj matkę i wszystkie dzieci. Panna Mary będzie mi opowiadała jeszcze wiele różności, więc jak przyjdę na przyszły raz, to wam i ja opowiem o słoniach i wielbłądach, i o takich panach, co zabijają lwy i tygrysy.
Kochająca siostra
Marta Sowerby».

— No, dobrze. A teraz niech panienka włoży pieniądze w kopertę, a ja oddam to chłopcu od rzeźnika, żeby dał Dickowi. To są wielcy przyjaciele.
— A w jaki sposób dostanę te rzeczy, kiedy je Dick kupi? — spytała Marty.
— On je panience sam przyniesie. Chętnie tu zajdzie.
— O, mój Boże! — zawołała Mary — więc go zobaczę! Nigdy nie myślałam, żebym mogła zobaczyć Dicka!
— Więc panienka chciałaby go zobaczyć? — nagle spytała Marta, wyglądając ogromnie rozradowana.
— Chciałabym. Nigdy jeszcze nie widziałam chłopca, któregoby lubiły młode liski i wrony. Bardzo pragnę go zobaczyć.
Marta zrobiła ruch, jakby przypominając coś sobie.
— No i pomyśleć, żem o tem zapomniała — wybuchnęła — a myślałam, że to będzie pierwsza rzecz, jaką panience dziś rano powiem. Więc mówiłam matce — a ona powiedziała, że sama z panią Medlock pomówi.
— Czy masz na myśli... — zaczęła Mary

— To, o czem mówiłam we wtorek. To jest, czy pozwoli panience pojechać do nas i zjeść ciastko gorące roboty matki i napić się szklankę mleka[1]

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.