— Ona głodniejsza odemnie — mówiła do siebie. — Ona głodem przymiera. — Ręka jej jednak trochę drżała, gdy kładła czwartą bułkę. — A ja przecież z głodu nie umieram. — powiedziała — i podała dziecku piątą.
Mała żebraczka londyńska chwytała je z chciwością i pochłaniała. Gdy Sara zawróciła do odejścia, dziecko zbyt było zgłodniałe i zajęte jedzeniem, aby pomyśleć o podziękowaniu, choćby ją nawet nauczono było grzeczności — ale wszakże nikt jej tego nie nauczył. Było to takie biedne tylko małe dzikie zwierzątko.
— Do widzenia! — zawołała Sara.
Znalazłszy się po drugiej stronie ulicy, obejrzała się. Dziecko w każdej ręce trzymało bułkę i przestało jeść, patrząc za nią. Sara skinęła jej głową, dziecko zaś, spojrzawszy raz jeszcze — zdziwionym, pożądliwym wzrokiem — kiwnęło w odpowiedzi rozczochraną głowiną i dopóki Sara nie zniknęła jej z oczu, nie wzięła kawałka świeżego do ust, ani nie dokończyła zaczętego kęsa.
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/053
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.