Strona:PL Florian Batmendy.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nuże więc mowiłem do ſiebie, Alzym mnie nie oszukał, moia chwała iuż ieſt w naywyższym ſtopniu, iadą do Dworu, w nim ſię utrzymywać będę przez ſposoby daleko bespiecznieyse aniżeli ieſt intryga. Będę ſię ſtarał podobać, uwodzić i znaydę Batmendy.

Łaſkawie byłem przyiętym w Pałacu wielkiego Mogola; Sułtanka publicznie oświadczyła ſię bydź moią Protektorką, prezentowała mię Monarsze, naznaczyła pensye, wiersze pisać kazała, i do ſtołu mię ſwego przypuściwszy ſto razy nadzień oświadczyła mi ſwoią iak nayczulsą przyiaźń; z moiey ſtrony poddaiem ſię wdzięczności ze wszelką żywością ſerca mego; przyrzekłem dni moie poświęcać na wychwalenie moiey Dobrodzieyki, i napisałem iedno Poema, w ktorym Słońce nie było tylko obłudnym światłem względem iey oczu; w ktorym kość ſłoniowa, koral i Perły z wybrzeża Perſkiego traciły blaſk przy iey twarzy, zębach i uſtach.