Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom II.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 87 —

tym razem po pas, nie do samej ziemi, zwolna się zawrócił i wyszedł z pokoju.
— Wszystko ma dwa końce, teraz wszystko ma dwa końce — twierdził Raskolnikow i żwawiej niż kiedykolwiek wyszedł z pokoju.
Teraz pobawimy się jeszcze ze sobą — z gniewnym uśmiechem wymówił, schodząc ze schodów.
Gniew dotyczył jego samego; z pogardą i ze wstydem wspominał o słabości swojego charakteru.