— W jaką podróż?
— A no, na ów „wojaż“... Sam pan mówiłeś.
— No wojaż? Ach, prawda, mówiłem panu o wojażu... No, ale to kwestja bardzo obszerna... Gdybyś pan jednak wiedział, o co się pan pytasz! — dodał i nagle głośno i krótko roześmiał się. — Może, zamiast wojażu, ożenię się; swatają mnie właśnie.
— Tutaj?
— Tak.
— Kiedyżeś pan zdążył?...
— Ale z panną Eudoksją raz jeden bardzo pragnę zobaczyć się. Proszę o to serjo. No, do widzenia, ach... prawda! Zapomniałem! Oświadcz pan, panie Rodjonie, swojej siostrze, że w testamencie Marty zapisane zostały jej trzy tysiące rubli. Serjo. Marta zrobiła testament, na tydzień przed śmiercią, w mojej obecności. Za jakie dwa, trzy tygodnie panna Eudoksją może pieniądze swoje odebrać.
— Pan mówisz prawdę?
— Prawdę. Powiedz jej pan. No, sługa pański. Mieszkam tu od pana bardzo niedaleko.
Wychodząc, Świdrygajłow natknął się we drzwiach na Razumichina.
Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom II.djvu/20
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —