Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 248 —

ten człowiek do piekła pójdzie za mną, a jednak bardzo jest kontent, że się wyjaśniło, dlaczego mówiłem w malignie o kolczykach! A to się ich jednak uczepiła ta myśl!“
— Czy go tylko zastaniemy? — zapytał głośno.
— Zastaniemy, zastaniemy — spieszył się Razumichin. — To, bracie, wyborny chłopiec, zobaczysz! Trochę niezgrabny, to jest, właściwie mówiąc, człowiek światowy, ale niezgrabny pod innym względem. Człowiek to rozsądny, rozumny, nawet bardzo niegłupi, tylko ma jakiś szczególny skład myśli... Niedowierzający, sceptyk, cynik... lubi okpić, to jest nie tyle okpić, ile podrażnić kogoś... No, a przytem stara metoda materjalistyczna... Ale fach swój zna... zna... W zeszłym roku wyśledził taką zawiłą sprawę o pewnym morderstwie, w której prawie wszystkie ślady były zatarte! Bardzo, bardzo pragnie poznać się z tobą!
— Z jakiej racji tak bardzo?
— To jest uważasz... ostatniemi czasy, jakeś zachorował, często bardzo zdarzało mi się wspominać o tobie... On słuchał... a gdy się dowiedział, żeś ty na prawie i nie możesz ukończyć studjów, dla braku środków, rzekł: jaka szkoda! Stąd ja też wyprowadziłem wniosek... to jest wszystko to razem, nie samo tylko tamto; wczoraj Zamietow... Uważasz, Rodziu, mówiłem ci wczoraj po pijanemu, jakieśmy szli do domu... więc się boję, żebyś nie przesadził, uważasz...
— Niby czego? Że mnie mają za warjata? A może to i prawda...
Uśmiechnął się z przymusem.
— Tak, tak... to jak tfu, nie!... Ech, wszystko to com mówił... (i o innych rzeczach) wszystko to głupstwo i po pijanemu.
— Dlaczego się tłumaczysz! Ach, jak mi to wszystko zbrzydło! — zawołał Raskolnikow z przesadną niecierpliwością. Choć zresztą, udawał trochę.
— Wiem, wiem, rozumiem. Bądź pewny, że rozumiem. Wstyd nawet mówić...
— A kiedy wstyd, to i nie mów!
Obaj zamilkli. Razumichin był więcej niż w zachwycie i Raskolnikow czuł to ze wstrętem. Niepokoiło go i to, co Razumichin przed chwilą mówił o Porfirjuszu.