Strona:PL Feval - Garbus.djvu/770

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śmiechem Lagarder — myślę, że choć raz jeden jeszcze się zobaczymy. Ale w tej chwili odejdź tylko nieco dalej, gdyż chcę na osobności pomówić z twoją matką.
Aurora, uścisnąwszy ręce Henryka, odeszła w drugi koniec komnaty.
— Pani — rzekł wówczas więzień do księżnej — za chwilę przez drzwi tamte mogą wejść moi dozorcy, a ja tyle mam do mówienia. Ufam ci, pani, najzupełniej. Przebaczyłeś mi, prawda? Czybyś nie zechciała wysłuchać prośby umierającego?
— Panie — odpowiedziała księżna — czy będziesz żył, czy umrzesz, a będziesz żył, choćbym miała za to oddać ostatnią kroplę krwi mojej, przysięgam na honor, iż nic ci nie odmówię. Nic — powtórzyła z mocą po chwili myślenia. Szukałam myślą, czy jest taka rzecz na świecie, którejbym ci odmówiła, i nic nie znalazłam!
— Niechaj Bóg stokrotnie ci to wynagrodzi w miłości twego dziecka! A zatem posłuchaj mię, pani: Jestem skazany na śmierć, wiem o tem dobrze, pomimo, iż nie odczytano mi jeszcze wyroku? Nie było przykładu, ażeby darowano życie więźniom podziemi trybunału kryminalnego Chateletu. Ach, prawda, omyliłem się; jest jeden przykład: za życia nieboszczyka króla, hrabia Bossut, skazany na śmierć za otrucie elektora hesskiego, został ułaskawiony, gdy Włoch, Grimaldi, znany zbrodniarz, napisał do pani de Maintenon, przyznając się do winy. Ale nasz winowajca nigdy te-