Strona:PL Feval - Garbus.djvu/691

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kolacya wczorajsza przeciągnęła się zbyt długo i jego królewska wysokość jet trochę zmęczony.
— Ten bezczelny trefniś — rzekł naczelnik policyi po wyjściu Duboa — nie umie nawet zręcznie zasłonić słabostek swego pana!
— A jakże! — przytwierdził sekretarz stanu. — Jego królewska wysokość przepada za trefnisiami. Ale czyś pan słyszał o tej przygodzie dzisiejszej nocy w małym domku Gonzagi?
— Wiem, co mi donieśli moi ajenci: dwóch, ludzi zabitych: Gironne i Albert; trzech zaaresztowano: byłego ułana królewskiego Lagardera i dwóch zbirów mniejsza o ich nazwisko. Księżna Gonzaga podobno osobiście siłą w imieniu króla, wtargnęła do wnętrza pawilonu. Dwie zaś młode dziewczyny no ale to zagadka jeszcze nierozwiązana.
— Jedna z tych dziewcząt jest niewątpliwie dziedziczką Neversa!
— Nie wiadomo. Jedna jest postawiona przez księcia Gonzagę, druga przez Lagardera.
— A czy regent wie o tem wszystkiem?
— Słyszałeś pan, co mówił ksiądz Duboa: regent ucztował do godziny ósmej rano — odrzekł p. Maszolt.
— No, ale jak sprawa dojdzie jego uszu, pan Gonzaga musi się ostro trzymać!
Naczelnik policyi wzruszył ramionami.
— Nie wiadomo! To zależy, czy Gonzaga ma u niego dawny kredyt, czy go stracił.
— A jednak jego królewska wysokość tak się okazał nieprzejednanym i bez litości w sprawie hrabiego Horna. A tutaj w dodatku chodzi o wdowę po Neversie...