Strona:PL Feval - Garbus.djvu/624

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zostaw je. Powiedziałem, że drzwi będą naoścież otwarte, niech więc zostaną otwarte.
Panowie — ciągnął dalej, zwracając się do uzbrojonych gości — to będzie dla was sygnał. Jeżeli obie połowy drzwi zamkną się, bo to będzie oznaczało: “Lagarder pokonany”. Ale dopóki będą otwarte, czuwajcie.
Pejrol stanął w ostatnim rzędzie wraz z Oriolem, Tarannem i finansistami. Przy Gonzadze trzymali się Choisy, Navail, Noce, Gironne i wszyscy inne szlachcice. Chaverny stał z drugiej strony stołu, najbliżej drzwi. Każdy trzymał obnażoną szpadę, w ręku, a niespokojnym wzrokiem wpatrywał się w ciemną galeryę.
Zaiste, niezwykły musiał być człowiek, którego oczekiwano z takiem przygotowaniem!
Zegar wydał charakterystyczny pomruk, zwiastujący uderzenie godziny.
— Czyście, panowie gotowi? — odezwał się Gonzaga, nie spuszczając drzwi z oczu.
— Gotowi! — odpowiedzieli jednogłośnie.
W milczeniu policzono się — to dodaje odwagi.
Gonzaga wziął szklankę ze stołu i w chwili gdy się rozlegały pierwsze uderzenia godziny dziewiątej, rzekł z fanfaronadą:
— Zdrowie pana Lagardera! Szklanka w jednej ręce, a szpada w drugiej, panowie!
I podniósł w górę szklankę.
— Szklanka w jednej, a szpada w drugiej ręce! — powtórzył chór.
Potem już milczeli, trzymając pełne szklan-