Strona:PL Feval - Garbus.djvu/589

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Głośny wybuch śmiechu zagłuszył jego słowa.
— A tak, tak — powtarzano. — Panna de Nevers! To prawda! Panna de Neyers!
Powstano z hałasem od stołu.
— Moje położenie.. — zaczął Chaverny.
Ale każdy uciekał od niego i biegł do drzwi któremi wyszła dona Kruz.
— Oriol, tu! — zawołała Nivella. — w tej chwili!
Mały grubas nie dał się prosić.
— Siadaj tu przy mnie — rozkazała Nivella — i opowiadaj mi historyę o oślej skórze. Spać mi się chce.
— Jednego razu była. — zaczai słodko Oriol.
Tymczasem z przeciwnego końca wołano wciąż:
— Dona Kruz! Dona Kruz!
Chavernv zaczął dobijać się do drzwi buduaru, gdzieś jak przypuszczano, schroniła się urocza Hiszpanka.
— Jeżeli pani nie przyjdzie groził Chaverny — przypuścimy szturm.
— Tak! Tak! Szturm.
— Panowie, panowie! — mówił Pejrol.
Chaverny schwycił go za kołnierz.
— Jeżeli się nie uspokoisz przeklęty puszczyku, to, jak kafarem, rozwalimy tobą drzwi.
Ale dona Kruz nie była poza temi drzwiami. Buduar łączył się zapomocą ukrytych schodów z dolnem mieszkalniem, dokąd właśnie udała się dona Kruz i gdzie była jej własna sypialnia.