Strona:PL Feval - Garbus.djvu/469

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dokoła mej córki? Ja teraz będę jej broniła.
— Pani? — wybuchnął wyrzutem Lagarder. — Pani?
Wzrok jego błyszczał.
— Czy pani nigdy nie zadawała sobie pytania tak naturalnego i właściwego dla matki: dlaczego ten człowiek tak długo nie oddawał mi córki?
— Owszem, panie, zadawałam sobie to pytanie.
— Aleś pani wcale mnie o to nie zapytała.
— Panie, szczęście moje jest w twoich rękach.
— I pani się mnie boi?
Księżna nie odpowiedziała Henryk uśmiechnął się smutnie.
— Gdyby mi pani zadała to pytanie — zaczął z odcieniem współczucia — odpowiedziałbym szczerze, otwarcie, o ile mi na to pozwala! szacunek i grzeczność.
Więc zwracam się z nim do pana teraz, odpowiedz mi, odkładając na bok grzeczność i szacunek.
— Pani — rzekł Lagarder — jeżeli przez tyle długich lat ociągałem się z oddaniem ci dziecka to dlatego, że tam, do kąta mego wygnania doszła wieść dziwna, w która z początku uwierzyć nie chciałem i która rzeczywiście była nie do uwierzenia: Oto, że wdowa po Neversie zmieniła swe nazwisko; że wdowo po Neversie nosi nazwisko księżnej Gonzagi!