Strona:PL Feval - Garbus.djvu/423

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A czy za to też dostanę podwójnego luidora?
— Nawet dwa — odrzekł garbus.
— Brawo! O przyjacielu jestem pewny, że tu chodzi o jakąś miłosną schadzkę.
— Może i talk — uśmiechnął się garbus.
— Ja, gdybym był kobietą, pokochałbym cię, pomimo garbu za te twoje podwójne luidory Ale — zafrasował się poczciwy stróż — nie wpuszczą cię bez karty wejścia, a włócznie gwardzistów francuskich nie żartują.
— Ja mam kartę wejścia — uspokoił go garbus — zanieś tylko pakiet.
Natychmiast dobroczyńco. Idź prosto korytarzem, potem na prawo: stamtąd zejdziesz na dół, sień oświelona. A zabaw się dobrze! Życzę szczęścia!

XIII.
WSPOMNIENIA O TRZECH FILIPACH.

Do ogrodu wciąż napływała publiczność, Najtłumniej było koło placu Dyany w pobliżu apartamentów jego królewskiej wysokości regenta. Dziwiono się, czemu regent tak długo każe na siebie czekać.
W głównym wigwamie zaprzestano już lansknechta. Wszyscy wstali od stołu, zmierzając ku wyjściu. Nagle Noce, spojrzawszy w stronę pałacu, zawołał:
— Patrzcie! Patrzcie! Idzie. Ale nic regent jeno czarny człowiek.