Strona:PL Feval - Garbus.djvu/416

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kochałem go, mego biednego Filipa — ciągnął regent głosem wzruszonym — i on mnie kochał. Od czasu, gdy mi go zabito, nie wiem, czym kiedy dotknął ręki prawdziwego przyjaciela.
Garbus, zda się pożerał księcia oczami.
Na twarzy jego malowało się ogromne wzruszenie. Była chwila, że otworzył usta do mówienia, ale powstrzymał się całą siłą woli. I znów oblicze jego stało się obojętne.
Tymczasem Filip Orleański atrząsnął się z zadumy i mówił wolno:
— Byłem blizkim krewnym księcia Neversa. Siostra moja wyszła za mąż za jego kuzyna, księcia Lotaryngii. Jako panujący i przyjaciel winienem opiekę wdowie, która zresztą jest żoną jednego z moich najdroższych przyjaciół. Jeżeli córka jej żyje, solennie obiecuję, że będzie najbogatszą dziedziczką we Francyi i będzie mogła wybierać męża między książętami. Co zaś do zabójstwa mego biednego Filipa.... powszechnie mówią, że posiadam jedną wielką cnotę, to jest zapomnienie zniewag i niesprawiedliwości. I to jest prawda: myśl zemsty rodzi się we mnie i umiera w jednej i tej samej minucie. Ale i ja przysiągłem, kiedy mi powiedziano: „Filip zabity!“ W obecnej chwili jestem władcą państwa i muszę wymierzyć sprawiedliwość i już nie zemścić się, lecz ukarać zabójcę Neversa.
Garbus skłonił się w milczeniu.
Filip Orleański ciągnął dalej:
— Pragnąłbym się dowiedzieć czegoś więcej. Czemu ten Lagarder tak długo ociągał się ze zgłoszeniem do mnie?