Strona:PL Feval - Garbus.djvu/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A gdybym chciał się z nim widzieć, gdziebym go mógł znaleźć?
Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć waszej królewskiej wysokości.
— Jednak..
Wasza królewska wysokość ma policyę, która uchodzi za zręczną, spróbujcie.
— Czy to wyzwanie mój panie?
— To groźba, wasza królewska wysokość Za godzinę do tej chwili, Henryk Lagarder może być najkompletniej zabezpieczony przed poszukiwaniem policyi, a kroku, który zrobił obecnie, aby porachować się z waszem sumieniem, nigdy nie powtórzy. A więc krok ten uczynił wbrew chęci? — zapytał Filip Orleański.
— Wbrew chęci, tak właśnie — odpowiedział garbus.
— Dlaczego?
— Dlatego, że szczęście całego jego życia jest w grze, którejby chciał i mógł nie zgrywać.
— A któż go zmusił do zgrywania tej gry?
— Przysięga.
— Złożona komu?
— Człowiekowi, który dawno umarł.
— Jak się nazywał ten człowiek?
— Wasza wysokość znała go dobrze, człowiek ten nazywa się Filip Lotaryński, książę Nevers.
Książę regent posępnie opuścił głowę na piersi.
— Dwadzieścia lat! — szepnął z ciężkiem westchnieniem. — Ja nic nie zapomniałem, nic!