Strona:PL Feval - Garbus.djvu/330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podniosła dzban, mrucząc te dziwne słowa:
— Zamknęliśmy drzwi i okna zasunęliśmy okienice. Najlepiej nic nie widzieć w takich wypadkach.
— Ile trupów znaleziono nazajutrz w fosie? — zapytał Henryk.
— Siedem, licząc w tem i młodego pana.
— A czy zjechała policya?
— Przyjechał wójt z Argeles, sędzia z Tarbes i inni. Tak, tak, przyjechali; oni zawsze przyjeżdżają ale nic nie robią. Sędziowie powiedzieli, że stary pan miał racyę, z powodu te go tam okienka, które znaleziono otwarte.
Pokazała palcem nizkie okienko, umieszczone pod mostem.
Zrozumiałam że sędziowie oskarżali zamordowanego młodego pana, że chciał się dostać do zamku przez to okienko. Ale dlaczego? Oberżystka sama odpowiedziała na to pytanie.
— I dlatego — dokończyła, — że nasza panienka była bogata.
Z tych kilku słów domyśliłam się straszliw historyi. To nizkie okienko miało dla mnie dziwny urok, nie mogłam od niego oderwać oczu. Pod niem pewno odbywały się schadzki miłosne.
Odsunęłam mój drewniany talerz, Henryk uczynił to samo. Zapłacił za obiad i wyszliśmy z oberży. Koło domu przechodziła droga, prowadząca do fosy. Szliśmy po niej. Oberżystka towarzyszyła nam.
— To tutaj — rzekła, wskazując słup, podpierający szczątki mostu. — Tutaj młody pan położył dziecko.