Strona:PL Feval - Garbus.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie, panowie, jaki niezgłębiony skarb cierpliwości i tkliwości zawiera matczyne serce. Od lat osiemnastu jedyną troską księżnej, pracą każdego jej dnia, każdej godziny jest poszukiwanie córki. Lecz, niestety, wszystkie poszukiwania księżnej do tej chwili były bezowocne. Ani jednego śladu, ani jednej wskazówki.
Gonzaga spojrzał na żonę.
Aurora siedziała bez ruchu z oczami podniesionemi ku niebu. Ale napróżno szukał w jej wilgotnych źrenicach wyrazu rozpaczy, którą powinny były wywołać ostatnie jego słowa. Cios nie dosięgnął ofiary. Dlaczego? Gonzaga przeląkł się.
— Trzeba teraz — mówił dalej, przywołując całą swą zimną krew, — trzeba, panowie, pomimo żywej niechęci z mej strony, abym mówił o sobie. Po moim ślubie, pod panowaniem nieboszczyka króla, parlament, na wezwanie księcia Elboeuf, wuja naszego nieszczęśliwego kuzyna i przyjaciela, położył areszt na majątek Neversa, który na czas nieskończony (za wyjątkiem granic położonych przez prawo), zawieszał moje prawa do spadku. Było to zabezpieczenie interesów młodej Aurory Nevers, jeżeli jeszcze żyła. Daleki jestem od tego, aby się na to uskarżać. Ale ten areszt, panowie, był tem niemniej powodem mego ciężkiego i nieuleczalnego nieszczęścia.
Wszyscy słuchali z podwojoną uwagą.
— Słuchajcie, słuchajcie! — szeptano na niższych ławkach.
Jednym rzutem oka Gonzaga dał znać