Strona:PL Feval - Garbus.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi przychodzi do głowy? A gdyby to zebranie rodzinne było dla rozwodu?
Zakrzyczano go odrazu, ale po namyśle każdy przyznał, że to możliwe. Wszystkim było wiadomo jak wielki rozdział panował między Gonzaga a jego żoną.
— Ten dyabelski człowiek jest przebiegły jak lis — rzekł Taranne. — On zdolny jest opuścić żonę, a zatrzymać jej posag!
— I na to mamy dawać nasze głosy! — dorzucił Gironne.
— Co o tem myślisz, Chaverny? — zapytał gruby Oriol.
— Myślę — odrzekł markiz, — że bylibyście łajdakami, gdybyście nie byli głupcami.
— Hej, do licha! Kuzyneczku — zawołał Noce — jesteś w wieku gdy jeszcze można oduczyć złych przyzwyczajeń; mam ochotę...
— Sza, sza! — uspakajał Oriol.
Chaverny nie spojrzał nawet na Noce’go.
— Jaka ona piękna! — powtórzył.
— Chaverny jest zakochany! — wołana dokoła.
— Dlatego mu przebaczam — dorzucił Noce.
— Ale ostatecznie — zapytał Gironne — co wiemy o tej dziewczynie?
— Nic — odparł Navail — oprócz tego, że Gonzaga ukrywa ją starannie i że Pejrol jest niewolnikiem posłusznym wszystkim kaprysom tej pięknej kobiety.
— Pejrol nic nie mówił?
— Pejrol nigdy nie mówi.
— Dlatego książę go trzyma.
— Ona musi być w Paryżu nie dłużej nad