Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
WYCHODZĄC Z DOMU GRY.

— Panowie! rzekł Komisarz, radzę, abyście byli roztropni. Na pierwszem piętrze wypełniłem już mój obowiązek. Najmniejszy opór pogorszyłby jeszcze położenie wasze. Straż miejska stoi u drzwi.
Ksawery odwrócił się zdumiały. Mowy tej nie pojmował całkiem, bo nie sądził, aby prawo mogło coś postępowaniu jego zarzucić, i dla tego dziwiło go ogólne przerażenie.
— Dla czego mi nie płacą? zapytał po raz drugi, poruszając machinalnie kupy złota.
— Stawki pochwycone stają się własnością skarbu. Nie dotykaj się pan tego złota, rzekł tonem rozkazującym komisarz.
— Ale to jest własność moja! odrzekł Ksawery.
— Milcz! zawołało kilka głosów razem.
— Panowie, przerwał Komisarz, będziecie łaskawi powiedzieć mi wasze nazwiska i wskazać mieszkania, aby Prokurator królewski mógł was przywołać w właściwym czasie i miejscu.