Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cóż mi chcesz powiedzieć? poszepnęła Margrabina, której ręka drżała z obawy.
— Carral zostawał przez chwilę w głębokiem zamyśleniu.
— Chcę ci jeszcze powiedzieć, rzekł nakoniec, iż cię nienawidzę z głębi duszy mojej. Przygniotłaś mi pierś nogami, a kiedym litości błagał, gorzkim tylko i złośliwym uśmiechem na prośbę moją odpowiadałaś.... Teraz żądasz, abym zbrodnię popełnił.... Spodziewałem się, pragnąłem nawet tego, bo zbrodnia ta skruszy moje więzy.
— Tak.... tak, Carralu, przerwała Margrabina z udaną słodyczą, potem będziesz wolnym, przysięgam ci....
— Któżby mógł wierzyć twojej przysiędze, pani? Umiesz doskonale kłamać, i nie wierzysz w Boga.... Żądam czegoś więcej, czy słyszysz mnie? chcę zaręczenia....
— I otrzymasz je.
— Jakto! powiedział z szyderstwem, dałabyś mi bilecik z następującym napisem: „Rozkazałam popełnić morderstwo mulatowi Jonquille!....“
— Jonquille! powtórzył Neptun; czytałem to imię w papierach dobrego pana!...
I przekonał się, czy są takowe na jego piersiach.
— Czy podpiszesz, mówił dalej mulat:
„Florentyna Aniela, Margrabina Rumbrye?...“
— Florentyna Aniela! powtórzył znowu Murzyn, co raz to bardziej w domniemaniach swoich się utwierdzając.
Margrabina nagle usuwając rękę, przybrała postawę rozkazującą, którą po tyle już razy upór Carrala zwalczyła.
— Jak widzę chcesz bunt przeciw mnie podnieść? rzekła brwi marszcząc.
Mulat ramionami wzruszył.
— Niepotrzebnie pani przybrałaś rolę Królowej, którą tak dobrze odgrywać umiesz, odrzekł z sarkastycznym