Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Większe do tego odemnie zyskałeś sobie prawo, i mundur ojca mojego, przy tobie, wierny sługo, pozostać powinien.
Neptun klasnął w ręce, i podskoczył z radości.
— Dziękuje, zawołał; oh! dziękuję, paniczu!... Jesteś prawie tak dobrym jak on był.
Służący z hotelu wszedł, oddał list Ksaweremu, i odszedł natychmiast. Twarz młodzieńca zajaśniała radością, która ożywiła także grube rysy żebraka. Po odczytaniu listu, Ksawery żywo się przechodzili zacierając ręce mówił:
— Zobaczę ją więc. Będę mógł być z nią sam na sam.... Powiem jej o szczęściu jakie Bóg zesłał na mnie... Oh! tak, pojadę. Opuścić podobną okoliczność byłoby szaleństwem... Neptunie, dodał, zwracając się do żebraka, rozłączę się z tobą na dni kilka.
— Opuścisz mnie odrzekł murzyn, dla jakiejże to przyczyny?
— Jadę na wieś.
— Będę ci towarzyszyć paniczu.
— To być nie może, Neptunie.
Murzyn głowę spuścił i zaczął się zastanawiać.
— Polecił mi czuwać nad tobą! Powiedział nakoniec głosem wolnym ale silnym. Będę więc czuwał. Wszystko zrobić się da, kiedy idzie o wypełnienienie jego rozkazu...
Potem, jakby nagłą myślą uderzony, zawołał:
— Masz nieprzyjaciela paniczu!
Tego rodzaju ostrzeżenie, już po raz trzeci w przeciągu dwóch dni, Ksawery odbierał.
— Czy znasz go? zapytał.
— Znam, i szanując pamięć pana mego, zabić poprzysiągłem.
— Zabić! powtórzył Ksawery wzdrygając się. Cóż uczynić zamyślasz?