Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ścia, kiedy drzwi izdebki się otworzyły i czarny żebrak wszedł trzymając zawinięcie pod pachą.
— Paniczu, rzekł, przynoszę ci twój spadek. I położywszy zawiniątko zbliżył się ku Ksaweremu.
— Gniewać się na mnie będziesz mówił dalej, iż go tak długo przetrzymałem. Lubiłem nadzwyczajnie spoglądać na te relikwie co wieczór, zanim się spać położyłem!.... Zresztą nie znając historyi ojca, nie byłbyś mógł i tak przedmiotów tych ocenić.
Ksawery odgadł co się w zawiniątku znajdowało; rozwinął je z uszanowaniem i rozłożył na stole wyż wspomnione przedmioty, które wisiały jak trofea, w izdebce żebraka.
— Otóż to wszystko co mi po ojcu moim pozostaje, powiedział sam do siebie.
Na te słowa, Neptun przybrał postać lękliwą, zakłopotaną.
— Wybacz mi, paniczu, poszepnął.
Ksawery nie dosłyszał tego wcale.
— Biedny ojcze! mówił dalej. Jakże zazdroszczę każdemu przedmiotowi, który należy do tego smutnego skarbu!...
— Zwrócę ci go, zwrócę! powiedział z pokorą murzyn.
— Cóż mi chcesz powrócić poczciwy przyjacielu?
— Myślałem.... Z taką boleścią z tem się rozłączałem! Kiedym zawijał te rzeczy, mmimowolnie mundur dobrego pana wysunął mi się... chciałem go włożyć nazad ale....
I starzec rzewnie płakać zaczął.
— Teraz więc sam pozę snę w mojem smutnem schronieniu, mówił dalej. Nic już po nim posiadać niebędę.... nic zgoła!... A kiedy zawołam: „Dobry panie!“ czyż mnie usłyszy?
— Zachowaj go, Neptunu. odrzekł Ksawery wzruszony.