Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Sonet 224.


W Sonecie tym, niby ktoś stawia fałszywą zasadę — tę zaś Laura zbija wymownie — a w końcu sam poeta rzecz tę od siebie rozstrzyga. —

— Życie należy mieć na pierwszym względzie.
Mniej zaś szacowną, cześć mi się wydawa. —
— Odwróć porządek. Tylko dobra sława
Życia szacunkiem zawsze jest i wszędzie.
Ta, co z swej własnej winy czci pozbędzie,
Już się kobietą nazwać nie ma prawa.
I śmierć jest lepszą, niż jej dola łzawa,
W sobie nosząca własnych spraw swych sędzię.
Ztąd to Lukrecyę słusznie wielbić możem:
Że sobie życie wziąść wolała nożem,
Niż je zatrzymać srogą hańbą krwawe
— Niech się tu zejdą Mędrcy, z całą władzą
Swych słów przebiegłych! — nic tu nie poradzą —
Laura koniecznie wygrać musi sprawę. —



Sonet 225.


Zwycięzki krzewie! coś zwykł wieńczyć czoła
Tym, którym z miecza lub jest z pieśni chwała,
Nieraz, w twej sprawie, ileż trosk mi zdziała
Dola naprzemian smutna lub wesoła!
O ty, coś jedno z nim! co nie dbasz zgoła
O zaszczyt inny, tylko: byś zuchwała
Miłości słodkie więzy wciąż deptała,
Przeciwko którym nikt i nic nie zdoła —
Niczem też tobie piękność powierzchowna:
Złoto, kamienie, barwy szat motyle,
Słowem skarb wszelki niczem jest przed tobą!
Twe wdzięki nawet którym nic nie zrówna
Za nic masz sobie! — chyba tylko, ile
Czystości duszy twojej są ozdobą! —



Canzona XXI.


Idę dumając. Chmurne myśli moje
Niepokój wzburza — serce ból mi miota —
A duszę dręczy tęschnota
Nie ku miłosnym sprawom, lecz ku skrusze —
Jakbym już stawał przed Wieczności wrota!