Płacze łzy krwawe, żeś się go wyrzekła —[1]
Ciesz się zaś niebo żeś go sobie wzięło! —
Miłość surowym nagli mię rozkazem:
— Spisz to głoskami ze złota i z tęczy,
Jako mój przemysł tak przedziwnie dręczy,
Że zeń i życie jest i śmierć zarazem.
Wiesz z doświadczenia — boś sam jednym razem
Jak drudzy ulgnął w siatce mej pajęczej —
Że w niej spokoju ani człek wyjęczy,
Ani mu ztamtąd uciec uszło płazem.
Jakbądźby oczy z których w ciebie patrzę,
Aby w twej duszy skruszyć krnąbrną wolę,
Przyćmiły nieco blaski swe sokole,
To jeszcze — nad twarz Laury, czyż gdzie gładsze
Widziałeś lica? — Przyznaj to rzewliwie —
Twojemi łzami ja się chętnie żywię. —
Gdy ci w głąb’ serca spłynie obraz lubej,
To precz już ztamtąd wszelka inna sprawa —
Bo nawet wtedy, wbrew zwykłego prawa,
Cała twa istność zda się bliską zguby.
Gdyż znieść nie mogąc tej cudownej próby,
Z ciała ci żywcem pierzcha dusza łzawa,
I niby w zakład dawszy się, zostawa
U tamtej drugiej, w wieczne lgnąc z nią śluby.
Jeśli w tym względzie działa zmowa skryta,
Z twarzy kochanków rzecz się łatwo czyta.
Raz właśnie dwoje takich — wyznać muszę —
Wzajemnie z sobą wymienili dusze;
To w takim stanie oboje widziałem,
Jaki dziś tylko moim jest udziałem. —
Gdybym tak w rymy umiał myśli moje
Zamknąć, jak w sobie serce je zamyka,
- ↑ Przypomina to w Dantem (Inf. c. XXV):
Ah Pistoja! Pistoja! chè non stanzi
D’incenerarti.....