Ta strona została uwierzytelniona.
Młotek mi twardy siadł na głowie.
Jam sługa — pytaj pana. —
— Czemu więc — tamta znów się żali —
Wbijaniem we mnie sęka,
Twa moc mię, młotku! nęka?
A on jej rzecze: — Pytaj dalej.
Mnie zmusza, twardsza od mej stali,
Znająca cele ręka.
— Ach ręko! — tamta znów zawoła —
Nie wbijaj w pierś mą ćwieka! —
A ta jej tak odrzeka:
— Twej krzywdy jam nie winna zgoła,
Bom nie jest w służbie u Anioła,
Lecz tylko u człowieka.
Stróż ci dan jest w dróg odmęty,
Lecz mu wiernym bądź nieboże.
Bo, gdy zechcesz zejść w bezdroże,
On, bez twoich tchnień zachęty,
Odejść musi odepchnięty —
A nie zawsze wrócić może.
Nad osła, konia, wołu, w całym świecie
Nieszczęśliwszego nikt nie znajdzie stadła.