Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Poszły precz gdzieś złości twoje —
To się pięścią bijąc w zbroję
Wołaj: — Sursum corda!

Bo w ten szyk, co w boju słynie
Walką bez przyłbicy,
Wódz promienno-licy
Dał ci na to wejść jedynie,
Byś mógł w śmierci rzec godzinie:
Veni — vidi — vici!


157.

Dziś żyj! Dziś pracuj! Niech cię nic nie dziwi:
Że drudzy, jutra nadzieją,
W działaniach swoich się chwieją.
Bo jutro dniem jest, w którym jak najżywiej
Pracować mają leniwi,
I w którym głupcy zmądrzeją.


158.

Gdy cię Bóg ojcem ustanowi
Dóbr, które śmierć sieroctwem darzy —
Masz niby w pieczy skarb ołtarzy.
Sierocy bowiem grosz i wdowi
Oddany w straż jest Aniołowi,
Który i ciebie ma w swej straży.